Postanowiłyśmy urządzić sobie dzisiaj piknik, zaczęło się niewinnie, bo od potrzeby pójscia na spacer... A potem nasze pomysły same potoczyły się torem prowadzącym pod Zamek Lubelski... Zabrałyśmy krzesełka (gazety) i koszyk (torbę papierową) z kawą, gorącą czekoladą i puszką wypełnioną ciastkami, czekoladkami i innymi pysznościami! Mój wniosek z wyprawy jest taki, że w końcu od bezrobocia do bezdomności tylko jeden krok, więc trzeba już zacząć się wprawiać... Proszę też się nie dziwić, jeśli następny post będzie relacją z przebiegu naszego zbiorowego przeziębienia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz