niedziela, 10 kwietnia 2011

Nowa kolekcja

Ostatnio zrobiłam kilkanaście par kolczyków, oto one:


sobota, 9 kwietnia 2011

Konflikt

Pojawił się kolejny problem w ramach pisania prac magisterskich w jednej przestrzeni i czasie. Tym razem to już nie sprawa ilości miejsca na stole, ale obecności samych piszących... W pewnym momencie Ewula nie wytrzymała i... odgrodziła się ode mnie!


Placuszki pieczarkowe

Wczoraj naszła mnie ochota na coś z pieczarkami. Nie przepadam za tymi grzybami, więc ta nagła ich potrzeba była dla mnie dość dziwna. Stworzyłyśmy z Ewulą placuszki, które wyszły nam naprawdę smaczne. Polecam je również tym wszystkim, którzy nie należą do fanów pieczarek. Placuszki owszem są pieczarkowe, ale ta ich pieczarkowatość zupełnie nie przeszkadza i nie przytłacza. (Wybaczcie proszę ilość powtórzeń, na których punkcie jestem ostatnio przewrażliwiona, ale ciężko mi znaleźć synonim do pieczarki.)


Przepis:

Należy na oko zrobić coś w stylu ciasta naleśnikowego (dwa jajka, mleko i mąka - ile zabierze), dodać soli i pieprzu, a następnie zetrzeć na tarce (na dużych oczkach) około 300g pieczarek i dodać do ciasta. Potem smażyć na patelni małe placuszki. I gotowe! :) Myślę, że smak placuszków może też polepszyć dodany do ciasta starty ser.

piątek, 8 kwietnia 2011

Dla potomków ;-)

Ponieważ mam przyjemność bycia chrzestną już prawie dwuletniej Melanki, coraz bardziej interesują mnie książki dla dzieci. Niestety większość książek dla maluchów jest nieciekawa, z brzydkimi ilustracjami i na jedno kopyto... Dlatego tym bardziej wpadłam w zachwyt, gdy znalazłam książeczkę Oli Cieślak "Od 1 do 10". Zobaczcie sami jaka jest urocza i zabawna (moim faworytem jest piątka):









wtorek, 5 kwietnia 2011

Praca magisterska

No cóż... 80x80 cm to zdecydowanie za mało dla dwóch magistrantek... Jeszcze sobie radzimy, ale już za chwilę może się zacząć walka o terytorium...


Jutro lub trochę później wstawię obiecany przepis, niestety bez fotografii, ponieważ niechcący zrobiłam zdjęcie aparatem bez karty pamięci w środku, a spostrzegłam to, gdy obiad został już zjedzony...

Wpadnę tylko po "Teatr"

Miałam nic innego nie kupować, tylko "Teatr". Ale przecież, gdy przypadkiem (bo przecież specjalnie nie przeszłam obok regału z książkami kulinarnymi) zauważyłam książkę, na którą polowałam już ze 2 miesiące, nie mogłam jej nie kupić!


W związku z tym, dzisiaj będzie obiad... jeśli wyjdzie, podzielę się przepisem... Podejrzewam też, że będę się dzielić wieloma przepisami z tej książki, które już przy czytaniu wydają się wspaniałe!




Ewulu, czy jesteś usatysfakcjonowana? Żurku, zapewne uważasz, że lepszej książki wybrać nie mogłam...