środa, 24 lutego 2010

Nie lubię ludzi

Nie to, że zawsze... Ale dzisiaj w zatłoczonym trolejbusie bardzo nie lubiłam. Miałam na ten temat napisać trochę więcej, ale co będę wylewać żółć (nie jestem pewna czy tak brzmi ten frazeologizm, na szczęście Ewula podpowiada, że mogę napisać "mam kryzys egzystencjalny" czy jakoś tak), skoro jestem już w krańcowej oazie spokoju. A na przystanku pod KUL-em można podziwiać plakat promujący Rok Chopinowski. Więc podziwiałam i się zachwycałam.

A w "Elle" wyczytałam (bo trzeba Wam wiedzieć, że regularnie czytuję dwa magazyny/pisma - "Teatr" i właśnie "Elle" - co raczej nie pomoże mi się zakwalifikować do grupy ponadprzeciętnych studentów FP KUL), że teraz w Nowym Jorku to króluje przede wszystkim styl Vintage. W związku z tym zaopatrzyłam się niedawno w buty a'la vintage (tylko a'la, bo są nowe, więc nie tak do końca vintage). A dzisiaj w ciuchu na osiedlu znalazłam torbę, na której widać ślady użytkowania, czyli vintage jak się patrzy.


Poniżej prezentuję fragment "Dziennika 1954" Tyrmanda. Przywiozłam go z domu, ponieważ jest to moja kolejna lektura na zajęcia z literatury współczesnej. Zapytałam wcześniej taty, czy to wersja ocenzurowana, ale niestety nie pamiętał. Jednak po przewertowaniu książki już w Lublinie, okazało się, że jednak jest to wydanie, które padło ofiarą cenzury, a tata już zapomniał, co pisał przy każdej informacji o wyciętym fragmencie. Jedno jest pewne - miał rację...
I na koniec zdjęcie poświadczające naukową atmosferę na Krańcowej, dziewczyny (czyli Werek i Ewula) się uczą, ja też... prawie.
PS. Nie martwcie się, Ewula tak naprawdę ma nogi...

sobota, 20 lutego 2010

Jedna kartka, ale cztery zakładki

Przed wyjazdem Funio obiecała wysłać MI kartkę z widokiem Wrocławia Z LOTU PTAKA, oto ona (dobrze, że nie ma na niej żadnego ptaka...)
A zdjęcie drugiej strony publikuję bez zgody byłej właścicielki kartki (jakie to szczęście, że teraz ja jestem jej właścicielką:)
A w ogóle to Funio wróciła na Krańcową i przywiozła ze sobą dary, które bardzo mnie ucieszyły, ponieważ mam w zwyczaju czytać kilka książek naraz...
Kącik filmowy: polecam film "500 dni miłości", bo czasem przydaje się nowe spojrzenie na komedie romantyczne, zwłaszcza jeśli się je baaaardzo lubi. "To skomplikowane" polecam już trochę mniej, ale można się pośmiać, no i główną rolę gra Meryl Streep.

piątek, 19 lutego 2010

Mała (słodka) rozpusta

Jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy jest mieszkanie ze współlokatorką (dziś czyt. Ewulą), która natychmiast przystanie na niemal każdy (nawet najgłupszy) pomysł. Około godziny 20.12, pod wpływem przeglądania pewnego kulinarnego bloga, wpadłam na pomysł wypicia/zjedzenia nieprzyzwoicie słodkiego deseru. Chwilę później stałyśmy przy kasie, płacąc za te artykuły:


A oto deser, który można z nich stworzyć:

Zaległa notatka 2

Generalnie na tym blogu będzie dużo o Krańcowej. Jest to jedna z ulic Lublina, na której mieszkam wraz z trzema dziewczętami: Ewulą, Funiem i Weronkiem. W tej chwili skład mieszkania jest zmniejszony o połowę, bo Funio szaleje we Wrocławiu na praktykach edytorskich i nie tylko, a Werek odpoczywa po sesji w domu. Więc razem z Ewulą oddajemy się różnym rozrywkom, np. czytaniu eseji Stempkowskiego (dla niewtajemniczonych: esejów Stempowskiego). Wygląda to tak, że przycupnęłyśmy sobie w moim pokoju z nowymi kubkami do kawy i próbujemy się zachwycać... Zapomniałam dodać, że eseje te czytamy, ponieważ pasjonujemy się eseistyki, a nie dlatego, że jesteśmy studentkami czwartego roku filologii polskiej i obowiązują nas pewne lektury...


zestaw Ewuli



zestaw Szczepana (czyt. mój, a tak mnie zwą niektórzy)

Zaległa notatka 1

Wariacje na temat zimy, która w tym roku zaskoczyła nie tylko kierowców...




I jeszcze widok z okna, który zawsze mnie zachwyca...

poniedziałek, 15 lutego 2010

Początek

Podobno najtrudniej jest zacząć. Na szczęście mam to już za sobą. Choć przyznaję, że nie jest mi łatwo, jest mi bardzo dziwnie, pisać od lewa do prawa i to bez wielokropków. Ciekawe ile wytrzymam? W każdym razie pozdrawiam Ewulę (świadka mojego pomysłu na to, co robić, żeby nie robić tego, co mam robić). A założenie jest takie, że będzie tu dużo zdjęć. Więc dzisiaj żadnego nie wstawię.