niedziela, 25 kwietnia 2010

Gejsza

Pożyczyłam z naszej pracowni makijażu biały podkład i puder. Werek stwierdziła, że w takim razie może zostać gejszą. A jak wiadomo, na Krańcowej od pomysłu do realizacji jest bardzo krótka droga...


Gdzie diabeł nie może tam babę pośle...

Ostatnio na wizażu robiłyśmy projekt kobieta-anioł i kobieta-diabeł. Poniżej stylizacje na kobietę-diabła...

Makijaż mojego autorstwa, modelka Kasia.

piątek, 23 kwietnia 2010

Dla odwagi/cierpliwości?

Uznałyśmy z Ewulą, że to jakiś Romeo długo oczekiwał na swoją wybrankę i musiał się pokrzepić podczas długich samotnych godzin spędzonych przy domofonie...

czwartek, 22 kwietnia 2010

W bajce o pięknym Futrzaku... Funio wyglądałaby tak...




Po moim wspaniałym studium wizażu będę (podobno) nie tylko wizażystką, ale również stylistką. Powyższe zdjęcia są moją pierwszą stylizacją, zresztą na zaliczenie zajęć z kreowania wizerunku. Jest to stylizacja na kobietę romantyczną,modelką była Funiek, a plenerem Park Ludowy.

środa, 21 kwietnia 2010

Akcja profilaktyczna "Palenie zabija"

Postanowiłyśmy z Ewulą zadbać o ludzkość, w związku z tym wystosowałyśmy apel do świata:


wtorek, 20 kwietnia 2010

Zaobserwowane

Pierwsze trzy zdjęcia prezentują różnorodność reklamy, którą można zaobserwować w mieście...


To już raczej nie jest reklama, a dla niektórych pewnie antyreklama:

Bardzo zaintrygowało mnie to zestawienie płomiennej rudości i czerni, myślałam, że przód dziewczęcia będzie równie interesujący jaki tył, ale niestety się rozczarowałam...
A takie rzeczy to tylko na KUL-u... oto ulica zamknięta w budynku biblioteki...

piątek, 9 kwietnia 2010

Trendy w makijażu

W ramach mojego studium wizażu musiałam stworzyć prace zaliczeniowe z kilku przedmiotów. Oto efekt pracy z Trendów w modzie. Moim zadaniem było stworzenie makijaży bazujących na aktualnych trendach...
Ewelina i makijaż Szalonego Kapelusznika z "Alicji w krainie czarów".
Weronek w modnym w tym sezonie fiolecie i białej kresce.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Ewula wciąż tworzy

Tym razem stworzyła pokrowiec na Weronikowy telefon, czyż nie jest piękny?
Do wszystkich zainteresowanych kupnem Ewulowych wyrobów: proszę zamówienia składać u mnie. Naprawdę się opłaca, bo ponosicie tylko koszty transakcji - 20zł (płatność również u mnie).

Dużo nowych rzeczy i doświadczeń

[Werku pamiętasz jak pytałaś czy chodzimy przed zajęciami na piwo? Tu znajdziesz odpowiedź.]
Dzisiaj też był piękny dzień, bo miałam zajęcia dopiero po południu, więc wcześniej udałam się z Funiem do ciuchlandu, gdzie nabyłam dwie piękne bluzki, znalazłam Funiowi szalone spodenki i odnalazłam prawdziwego mężczyznę dla Żurawia. Mężczyznę można podziwiać na zdjęciach... A później musiałam iść na zajęcia, których nazwy tu nie wymienię, a których strasznie, ale to strasznie nie lubię. Tak bardzo, że gdy o nich myślę, to całe moje ciało krzyczy "Nie!", łzy napływają do oczu, kolana się uginają i nogi odmawiają posłuszeństwa, serce pęka, a mózg paruje... Dziś niestety musiałam pokonać własny wstręt i udać się na te zajęcia. Jednak, aby dodać sobie otuchy i przetrwać te trudne chwile, wcześniej udałam się z Funiem za pewien pomnik, w kąt filozoficzny, aby spożyć pewien trunek rozluźniający umysł i ciało. Radość z jego konspiracyjnego picia była tak wielka, że pozwoliła nam przetrwać kolejne półtorej godziny zajęć.
Kwiat od Funia (bo kiedyś - w grudniu(?) - Funio obiecała kupować mi jednego kwiatka w miesiącu - ten jest drugi).
Rzeczony trunek...
Funio w swoich nowych pięknych butach i mojej pięknej sukience... (zgadnijcie co jest schowane pod szaliczkiem)
A na tym zdjęciu można, oprócz mężczyzny, podziwiać również moje nowe, własnoręcznie zrobione, kolczyki.
Żuraw z osobistym mężczyzną swym nowym.

A 22 kwietnia jadę do Warszawy na spektakl Krystiana Lupy "Persona. Marilyn" i jestem taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaka szczęśliwa! :)

środa, 7 kwietnia 2010

Notatka aktualna

Dzisiejszy dzień było baaaaaardzo przyjemny, jestem za wprowadzeniem większej ilości właśnie takich dni. Zaczęło się od odwołania jednych zajęć i wypadzie z dziewczynami na ciuchy. Później, po krótkiej bytności na uczelni, zgarnęłam pewną Kasię na Krańcową, gdzie razem z Ewulą ugościłyśmy ją herbatą i trójkątnymi kanapkami. Następnie udałyśmy się do kina na "Alicję w krainie czarów" - jestem zachwycona tym filmem (najbardziej Szalonym Kapelusznikiem i jego makijażem), Ewula może mieć trochę inne zdanie (bardziej senne). Kolejną atrakcją było nasze spotkanie z Weroniką i lody wiśniowe. A na koniec dostałam od Ewuli super ocieplacz(?), trzymadło(?), pokrowiec(?) na mój kawowy kubek. Bo Ewula teraz jest kozak i szyje na maszynie i wyczarowuje różne piękne rzeczy... Zrobiłam też dzisiaj kolczyki, ale ich tu nie pokażę, bo to mały pikuś przy Ewuli wyczynach.Na tę gazetę natknęłam się w Empiku, zachwyciła mnie informacja w czerwonej ramce, ale w sumie nie ma się co dziwić, patrząc na większość czasopism adresowanych do kobiet...
A to nowa reklama na kiosku (też w klimacie kawowym)

Około świątecznie w pięciu odsłonach

Po pierwsze pragnę podziękować Funiowemu Tacie, że podzielił się ze mną tak wspaniałym wyrobem mięsnym, jakim jest kiełbasa. (Od razu dodam, że na karteczce jest "imię" obdarowanego, a nie imię... produktu)
Po drugie bardzo się uradowaliśmy w domu na widok tej kartki, ponieważ rodzice sami mogą sobie wybrać od kogo ją dostali...
Po trzecie jakby ktoś nie wiedział skąd się biorą jajka, to już wie...
Po czwarte wpadłam w muffinkowy szał pieczenia
Po piąte właśnie tak świętowałyśmy na Krańcowej meusa...

Hamburgery

W Niedzielę Palmową wybrałyśmy się z Funiem do kościoła na 13, koniec końców pojawiłyśmy się w dwóch różnych kościołach o innej godzinie (innych godzinach), ale za to zjadłyśmy obiad w American grill & restaurant Jesz Burger.
Dowód na to, że z Funiem dzielimy się prawie wszystkim...
Oto fotorelacja z wypadu na przepyszne hamburgery, które polecamy całym sercem, a jeszcze bardziej żołądkiem...



Mały Funio z wielkim hamburgerem
Uśmiech do jedzenie z dedykacją dla Żurawia