No właśnie, co z sobotą? Czy poczta zapomniała, że tydzień ma siedem dni?

Po zajęciach z wizażu spotkałam się z mamą. Poszłyśmy na Stare Miasto do restauracji Mandragora. Tam moje podniebienie doznawało prawdziwych rozkoszy.



Zupa czosnkowa z macą za jedyne 9zł, a na samą myśl o niej moje ślinianki szaleją...

Kotlety cielęce panierowane w macy (Niech żyje maca!)

Tradycyjny napój izraelski z jabłkami i cynamonem...

Kawa waniliowa

A w tle tradycyjna muzyka żydowska, a wokół mnóstwo bibelotów. Takie miejsca lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz