Jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy jest mieszkanie ze współlokatorką (dziś czyt. Ewulą), która natychmiast przystanie na niemal każdy (nawet najgłupszy) pomysł. Około godziny 20.12, pod wpływem przeglądania pewnego kulinarnego bloga, wpadłam na pomysł wypicia/zjedzenia nieprzyzwoicie słodkiego deseru. Chwilę później stałyśmy przy kasie, płacąc za te artykuły:
ej, Szczepan, podoba mi się to
OdpowiedzUsuńnawet bardzo
i to nie chodzi już tylko o tę notatkę, ale o wszystkie. serio. dobrze jest sobie tak pooglądać :) no i poczytać
Ewula
Błeeee, musi być potwornie słodkie. Ale wierzę, że można to lubić :)
OdpowiedzUsuń