Co tu dużo pisać, jak zwykle było wesoło...
Żurku, pytałaś co się działo wieczorami... nic szczególnego, dziewczęta na przykład piły rosół w śpiworkach.
W Budapeszcie można spotkać bardzo dziwne zwierzęta...
Tworek jest na etapie nauki jazdy, dlatego fascynuje ją każdy znak, zwłaszcza taki.
I padał deszcz...
Mój ulubiony eksponat z Muzeum Narodowego w Budapeszcie - srający kot.
Jestem urzeczona artyzmem pierwszego zdjęcia. Na serio.
OdpowiedzUsuńfajnie Ci! Taki Budapeszt...ach...
OdpowiedzUsuń