piątek, 23 kwietnia 2010

Dla odwagi/cierpliwości?

Uznałyśmy z Ewulą, że to jakiś Romeo długo oczekiwał na swoją wybrankę i musiał się pokrzepić podczas długich samotnych godzin spędzonych przy domofonie...

3 komentarze:

  1. A to Wasz domofon? Szczepan, ja nie chcę nic mówić, ale ja ostatnio też stałam pod drzwiami, bo domofon nie działa, a Wy telefonów nie odbieracie;P

    OdpowiedzUsuń
  2. a widzisz na tym domofonie nasz numer mieszkania? :) to już wiesz co robić w takiej sytuacji...

    OdpowiedzUsuń